„Bańka” niespełnionych oczekiwań

Uwaga! Ta recenzja zawiera spoilery. Jeśli chcesz ich uniknąć pomiń fragment, który został na początku i na końcu oznaczony czerwonymi wykrzyknikami („!!!”).

Chyba jeszcze nigdy nie czytałam tak nierównej książki.

Pierwsza połowa była genialna. Pełna prawdziwych uczuć i doświadczeń. Świetnie oddawała wszystko, co siedzi w głowie nastolatki_ka. Bardzo dobrze obrazowała prześladowanie w szkole i nienawiść do oprawcy, przemoc w domu, brak uwagi ze strony rodziców. Była też pełna symboli. Szczególnie ujęło mnie „ubranie z rozczarowań”, które wkładał tata głównej bohaterki za każdym razem, gdy Kine nie spełniła jego oczekiwań.

„Nie był zły. Tata prawie nigdy się nie złościł, robił coś o wiele gorszego. Czuł się zawiedziony. To była najgorsza mina, jaką znała, rozczarowanie tak gęste, że aż można je było poczuć. Ubranie z rozczarowań. Niewidoczne. Mimo to okrywało go całego i było uszyte ze wszystkiego, co Kine zrobiła nie tak”.

Sama często doświadczam tego uczucia, które pojawia się, gdy nie spełni się czyichś oczekiwań. Wiem, jakie jest ono okropne i uważam, że genialnie zostało to tutaj opisane.

Niezrozumienie, którego doświadczała główna bohaterka było boleśnie prawdziwe. Współodczuwałam jej samotność, brak poczucia przynależności. Rozumiałam jej decyzje i myślę, że będąc na jej miejscu sama bym takie podjęła.

I zachwycałam się tą książką do połowy.

A potem łup.

Byłam zaskoczona. Nie wiedziałam, co się stało. Czy autorka nie miała pomysłu jak poprowadzić tę historię dalej? Może przelewanie cząstki siebie na papier było dla niej zbyt trudne? A może był to nacisk wydawnictwa, żeby książka stała się bardziej „poprawna”?

Dotychczas nie znalazłam odpowiedzi na to, dlaczego narracja w tej pozycji odmieniła się o 180 stopni.

!!! [poniżej spoiler]

Przestano traktować problemy Kine poważnie. Pomyłka: w ogóle zaprzeczono ich istnieniu.

Prześladowanie w szkole? Nie, ona po prostu była przewrażliwiona.

Przemoc w domu? Nie, to przecież Kine popełniała błędy, była niewdzięczna.

Nie dość, że zaczęto ignorować kłopoty nastolatków to zaprzeczono istnieniu prześladowania w szkole. Sprowadzono je, dosłownie, do: „nikt cię nie prześladuje, po prostu dana osoba ci się podoba i nie zwraca na ciebie uwagi, tak jak byś chciał_a”. Zrzucono winę na ofiarę. Doświadczenia i emocje Kine przestały być uznawane za wartościowe i prawdziwe. Nie tego oczekiwałam po tak inteligentnym i empatycznym początku książki.

Zrzucanie winy na ofiarę i zaprzeczenie czy też bagatelizowanie doświadczeń przemocy jest bardzo szkodliwe. Nie powinno się znaleźć w książce dla nastolatków. Może to sprawić, że nie będą oni_one ufać własnym przeżyciom, zaprzeczać im lub je umniejszać i nie będą szukać pomocy.

!!! [koniec spoileru]

Teraz, gdy się nad tym zastanawiam, myślę sobie, czy ja może nie wyłapałam tej ironii? Może nie zrozumiałam zakończenia, które miało być wyśmianiem rad w stylu „jak masz depresję? idź pobiegaj”?

Myślę, że „Bańka” będzie fantastyczna do czytania fragmentami. W oparciu o nią można stworzyć świetną lekcję w szkole czy warsztaty. Genialnie będzie na jej temat dyskutować, porozmawiać o tym, co wydarzyło się w drugiej połowie i jakiego zakończenia byśmy sobie życzyły_li.

Opublikowane przez Tosia (Ogarniam to)

Hej, prowadzę bloga i Instagrama pod nazwą "Ogarniam to". Kocham czytać książki, oglądać dobre filmy i żyć po swojemu :)

Dodaj komentarz

Design a site like this with WordPress.com
Rozpocznij